Próbując sama i korzystając z doświadczeń innych przygotowałam listę warzyw, które świetnie smakują ukiszone zarówno same jak i w różnych mieszankach.
Do kiszenia znakomicie nadaje się:
- cukinia (najlepiej niezbyt duża i wąska),
- dynia (bez skórki),
- kalafior (podzielony na małe różyczki i przelany wrzątkiem),
- małe patisony,
- rzodkiewka (niezbyt wyrośnięta),
- marchew (długa i wąska),
- buraki czerwone,
- kalarepa,
- rzepa (również czarna),
- drobniutka cebulka (dymka),
- fasolka szparagowa,
- papryka,
- pomidorki koktajlowe (w całości, pokrojone rozpadają się),
- czosnek,
- i oczywiście ogórki.
Zalewę przygotowujemy mieszając 1-1,5 łyżki soli kamiennej na 1 litr wody (i ew. 0,5 łyżki cukru).
Do doprawienia zalewy (porcja mieszcząca się w 5 litrowym naczyniu kamiennym) potrzebować będziemy:
- korzeń chrzanu długości ok. 5 cm,
- duży liść chrzanu lub kilka liści wiśni, czarnej porzeczki, winogron,
- 2-3 łodygi kopru z baldachami,
- 3-4 ząbki czosnku (obrane i przecięte wzdłuż na pół).
Opcjonalnie:
- 2-3 listki laurowe,
- 5-6 ziarenek czarnego pieprzu,
- 2-3 ziarenka ziela angielskiego,
- łyżka ziaren gorczycy,
- łyżeczka kminku (nie jest to mój ulubiony smak).
Warzywa muszą być świeże i zdrowe.
Marchewkę, buraki, rzepę, kalarepę, dynię i czosnek należy obrać.
Cukinię, dynię, marchew, buraki, kalarepę, rzepę i paprykę kroimy na dość małe kawałki (plasterki).
Na dnie naczynia układamy przyprawy (chrzan, koper, czosnek zawsze, pozostałe wg. gustu).
Następnie układamy warzywa (jednorodne lub dowolne mieszanki).
Zalewamy chłodną zalewą ok. 2-3 cm powyżej linii warzyw.
Przykrywamy talerzykiem i dociążamy słoikiem wypełnionym wodą.
Pierwsze 2-3 dni warzywa przechowujemy w temperaturze pokojowej, pilnując aby cały czas były przykryte zalewą. Później przenosimy do chłodniejszego pomieszczenia (np. do piwnicy).
Warzywa będą gotowe po ok. 10-14 dniach.
Uwaga - buraczki zabarwiają pozostałe warzywa na różowy kolor.
Pewnego dnia postanowiłam zmienić to i owo w moim życiu. Jedną ze zmian było bardziej rozsądne i świadome odżywianie. Czytałam, przeglądałam, pytałam, zbierałam informacje. W pewnym momencie zdałam sobie sprawę, że odszukiwanie wcześniejszych inspiracji lub przepisów jest czasochłonne i utworzyłam bloga, w którym gromadzę zdobyte przeze mnie doświadczenia i informacje. Dodaję też różności z innych dziedzin codziennego życia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz